17:00 miekkie ladowanie w Chiang Mai / taxi do centrum (120 bahtow 5 osob) i poszukiwania noclegu. Pol godziny i jestesmy VIPy (V.I.P. House) :0) standard turystyczny ale w pelni wystarczajacy. Lozko / ciepla woda / klima dla wybrancow.
Jak nowonarodzeni ruszamy na podboj miasta w poszukiwaniu czegos "na zab". Mily spacerk i znajdujemy miejsca w lokalnej gastronomi pod golym niebem. Tam gdzie najwiecej tubylcow - tam najlepsze jeddzenie. Wybor okazuje sie strzalem w dziesiatke. Mila Tajka przyrzadza jedzonko na naszych oczach... pysznosci.
Pojedzeni ruszamy na nocny bazar skutecznie wydajac pierwsze bahty...
UZUPEŁNIENIE:
ok 2h podróży i bylismy w Chiang Mai. Małe przyjemne regionalne lotnisko i pierwsze zderzenie z „goraco rzeczywistoscia“. Ktos kiedyś pisal, ze to jest uczucie jakby dostac ciepłym budyniem w twarz. Faktycznie coś w tym jest fajnego.
Pierwsza taxowka i pierwsze „kiss me“ (ichniejsze „excuse me“ brzmi tak jakos fajniej)
Taxi z lotniska do centrum kosztowala nas 120BHT (~10zł)
Znalezienie noclegu zajelo nam 15minut i juz bylismy rozpakowani w pokoju za 250BHT (~20zl) bez klimy, ale z wentylatorem (wystarczajace)
A potem…. pierwsza tajska kolacja. Dla mnie byla to pierwsza a zarazem najlepsza. Ryz z kurczaczkiem i warzywkami kosztowal az 25BHT (~2zł). Wszystko przyrzadzone na naszych oczach, (pokazujesz co chesz zeby wrzucic na patelnie i jazda) oczywiscie na ulicy, oczywiscie w plastikowych talerzach… PRZEPYSZNOSCI!!!!!!
Tego dnia nie mogło równiez zabraknac ZAKUPKOW, wiec jak przystalo na pierwszy dzien i wszystko co pierwsze – zaliczylismy pierwszy BAZAR! Cudenka nie z tej ziemi w cudownych cenach. Jedzonko/ubrania/ bizuteria/telefony/ wszystko wszystko wszystko… I tylko zalowac ze nie kupilismy wtedy wszystkiego tego co chcielismy. Na poludniu nie bylo juz takich rzeczy, a jesli juz byly to faktycznie drozsze. Wtedy na mysl o tym, ze bedziemy to dzwigac przez reszte 22dni troche wyluzowalismy. Dzis mozemy tylko zalowac!
Chiang Mai – bardzo bardzo przyjemne miasteczko z milionami motorbikow. Opisujac to teraz i majac ogolny obraz calej naszej wyprawy bez watpienia mozna stwierdzic ze tutejsze ludziki sa jak z innej bajki! Tu naprawde zyja ludzie usmiechu. Mlody, stary, pan, pani, nie ma znaczenia. Idziesz droga i usmiech za usmiech.