UZUPEŁNIENIE
Ten dzien zdecydowanie nalezy do najfajniejszych jakie przezylismy podczas naszej azjatyckiej wyprawy. A to za sprawa tego zo zobaczylismy. I tego, że jedyny raz podczas tych wakacji bylo mi ZIMNO!!!!
Oczywiscie metoda zwiedzania – na skutera! Tym razem padlo na wschodnie wybrzeze wyspy. W sumie to „wschodnie“ to zalezy z ktorej strony patrzec ;) w kazdym badz razie wybralismy sie na druga strone wyspe, na czesc w ktorej nie ma hoteli, nie ma turystow, nie ma „po angielsku“, nie ma bananashakow ;) tu zobaczylismy prawdziwa Thailand.
Pola uprawne, palmy do nieba, usmiechniete dzieci wracajace ze szkoly, duzzzzzzo usmiechnietych dzieci. Kazde w swoim mundurku.
Wioska ala westernowa, sklep z hamakami
No i strefa po-tsunami. Miejsce gdzie fala miala 4 metry. Czesc domow odbudowana, czesc tak jakby tsunami bylo wczoraj. A w tym wszystkim ludzie – spokoj, opanowanie, tu drzemka, tam showerek pod golym niebem, tu dziecko z psem… bez stresu, bez pospiechu, bez niczego. Hmmm spedzić tam z nimi tydzien to lepsze jak miesiac w sanatorium :0)
Kolacyjka tradycyjnie w naszej ulunione restaurant… no i na kolacyjke tradycyjnie nic innego jak rybki, kalamarki, osmiorniczki… wszystko co sie rusza i wychodzi albo wyplywa z wody :) nie dla wszystkich oczywiscie „kielbasa“… ci niektorzy pozostali przy kurczaczku